Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
  • 21 Mar, 2023

Surma: Będzie trudniej niż z Wisłą

Surma: Będzie trudniej niż z Wisłą

"Nie chodzi już tylko o to, żeby dobrze się zaprezentować i nie narobić wstydu. Na Legii trzeba zdobyć punkty" - mówi pomocnik Lechii Łukasz Surma, który z Legią zdobywał mistrzostwo Polski. Surma jest wychowankiem Wisły, ale swój największy sukces odniósł w drużynie odwiecznego rywala krakowskiego zespołu Legii Warszawa. Był kapitanem mistrzowskich legionistów, w sumie pełnił tę funkcję przez niemal cztery sezony. Nie należał jednak do ulubieńców stołecznych kibiców, a z Legią rozstał się w nie najlepszej atmosferze. Kiedy w 2007 roku drużynę objął trener Jan Urban Surma razem z Piotrem Włodarczykiem, zostali odsunięci od pierwszego zespołu i musieli szukać nowych klubów.

Łukasz Pałucha: Po dwóch latach wraca pan na Łazienkowską. Co pan czuje?

Łukasz Surma: Gdyby nie tak a nie inaczej ułożony terminarz powrót na Legię miałbym za sobą. Na wiosnę byłem już piłkarzem Lechii, ale oba mecze z Legią rozegrane zostały jeszcze jesienią. Cóż, dla każdego zawodnika, który wraca na stadion, gdzie spędził wiele lat, taki mecz ma dodatkowy smak. Nawet teraz, czyli czasach, kiedy łatwiej się przyzwyczaić to częstych zmian barw klubowych.

Wejdzie pan do właściwej szatni?

- Pójdę w lewo do szatni gości. Lechia mnie chciała i teraz zrobię wszystko, żeby osiągnęła dobry rezultat w meczu z Legią. Choć oczywiście warszawski klub darzę sentymentem. Zdobyłem tutaj mistrzostwo Polski, z Legii trafiłem do reprezentacji Polski, o której marzyłem jako dziecko. Miałem różne momenty na Łazienkowskiej, przeżyłem też trudne chwile, ale nie ma to teraz znaczenia.

Legia nie spełnia oczekiwań, będzie grała pod presją. Możecie to wykorzystać?

- Dobrze wiem jak presja ciąży na legionistach. Czasami kiedy tam grałem wręcz nas paraliżowała. Ale w Lechii jest podobnie, też jest oczekiwanie coraz lepszych wyników, także w starciu z drużynami walczącymi o mistrzostwo Polski. Nie chodzi już tylko o to, żeby dobrze się zaprezentować i nie narobić wstydu. Wymaga się od nas zdobycia w końcu punktów w takiej potyczce.

W niedzielę po niezłej grze minimalnie przegraliście z Wisłą Kraków, dobrze radziliście sobie w drugiej linii. To optymistycznie nastraja przed Legią?

- Na pewno nie mamy się czego bać, ale uważam, że w środku pola w Warszawie może być ciężej niż w meczu z Wisłą. Wiślacy grali dwójką środkowych pomocników, Legia zagra zapewne trójką. Będziemy mieli dużo mniej miejsca, ale za to dużo więcej pracy. Dlatego potrzebny jest szczyt możliwości w wykonaniu wszystkich zawodników, nie tylko pomocników.

Remis na Łazienkowskiej będzie was satysfakcjonował?

- Na pewno, ale nie możemy założyć sobie, że walczymy o jeden punkt, bo na pewno wtedy przegramy. Trzeba wyjść na boisko z nastawieniem walki o trzy punkty.