Już w 13. sekundzie Rafał Bałecki pokonał Jana Muchę i beniaminek drugiej ligi prowadził na stadionie mistrza Polski. Do kompromitacji jednak nie doszło. Legia wygrała 2:1. Zanim zawodnicy mający wywalczyć dla Polski start w Lidze Mistrzów zorientowali się, że borykający się z kłopotami finansowymi drugoligowiec kopnął piłkę ze środka boiska, już trzeba było odrabiać stratę.
Występujący w tym meczu z opaską kapitana Wojciech Szala nie przypilnował Bałeckiego i ten znalazł się sam przed Muchą. Słowacki bramkarz nic nie mógł zrobić. Wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. Legioniści grali w beznadziejnym stylu.
Tego dnia panował upał i na mecz pofatygowała się niewielka grupka 400 kibiców, nie wykorzystano wszystkich bezpłatnych 900 wejściówek (tylko tylu widzów mogło wejść na stadion, ponieważ władze miasta zgodę na organizację imprezy masowej przy Łazienkowskiej wydały warunkowo). Za to całkiem gęsto było na loży honorowej. Przybył m.in. właściciel klubu, wiceprezes ITI Mariusz Walter (nie doczekał do końca, prezes klubu Piotr Zygo też niedługo zabawił), byli piłkarze Legii, a obecnie menedżerowie Cezary Kucharski i Mariusz Piekarski, a także Jerzy Engel. On przybył obserwować występ drużyny syna. ŁKS Łomża prowadzi bowiem Jerzy Engel jr.
Po pierwszej połowie młody szkoleniowiec miał powód do dumy. Po zdobyciu bramki jego drużyna co prawda już nie stworzyła okazji, ale 1:0 na stadionie mistrza kraju to zawsze coś, czym można się chwalić. Legia natomiast grała tak, jakby chciała udowodnić, że dziś w futbolu faktycznie nie ma już słabych (to znaczy z każdym można mieć kłopoty). Grając w takim stylu jak w sobotę, ekipa Dariusza Wdowczyka mogłaby mieć spory problem z pokonaniem mistrza Islandii, względnie Estonii. A zwycięstwo nad jednym z nich w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów już dawno uznano za pewnik. Przed przerwą dwa strzały w światło bramki oddał Dawid Janczyk, efektownymi (ale mało skutecznymi) zwodami w łaski publiczności próbował się wkupić pozyskany niedawno Miroslav Radović. Tego dnia wyróżniał się jednak głównie różowymi butami i tylko ten kolor symbolizujący optymizm dawał nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie z niego większy pożytek.
W drugiej połowie stało się jednak to, co w końcu stać się musiało. Trener Wdowczyk zmienił kilku piłkarzy, w drużynie przyjezdnej zagrali natomiast w większości piłkarze dopiero przez klub testowani. Dziesięć minut po przerwie wyrównał Roger Guerreiro - strzałem głową po rzucie rożnym Sebastiana Szałachowskiego i błędzie bramkarza. Cztery minuty później Paweł Galiński sfaulował w polu karnym innego warszawskiego Brazylijczyka - Eltona. Mecz z ŁKS Łomża był dla Legii czwartym tego lata sparingiem i po raz czwarty miała "jedenastkę". Po raz czwarty wykonywał ją Guerreiro. W meczu z Groclinem we Wronkach strzelał dwa razy - raz mocno i celnie, drugi raz leciutko podcinając piłkę i ośmieszając bramkarza. Ten wariant powtórzył we wtorkowym meczu z Celtikiem, ale szkocki bramkarz nie dał się nabrać. W sobotę Brazylijczyk uderzył więc "po bożemu". Mocno w lewy róg, Grzegorz Sobiech rzucił się w prawy.
W tej drugiej połowie Legia miała sporo okazji - m.in. Elton po efektownej sztuczce, tradycyjnie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Piotr Włodarczyk. A na początku wyciągnięty z drużyny rezerwowej Jakub Polniak (jako jedyny zagrał w koszulce bez żadnego numeru) chybił z jakichś dwóch metrów. W końcówce spotkania po starciu z Hugo Alcantarą zasłabł jeden z rywali. Po meczu musiało interweniować pogotowie.
W sobotę zagrali kontuzjowani ostatnio Janczyk i Dickson Choto. Obaj wezmą udział w rozpoczynającym się dziś we francuskim Lisses zgrupowaniu. O tym, czy pojedzie Janczyk, miała zadecydować rozmowa Wdowczyka z selekcjonerem reprezentacji U-19 Michałem Globiszem, ponieważ legionista ma przygotowywać się do mistrzostw Europy. Uznano jednak, że przygotowania w klubie w tym nie przeszkodzą.
Do Francji nie poleci natomiast kontuzjowany Brazylijczyk Edson (również kontuzjowany Tomasz Kiełbowicz poleci). Podczas zgrupowania legioniści rozegrają cztery sparingi z wymagającymi rywalami. Już we wtorek z Olympique Marsylia, w następną sobotę z Rennes, 17 lipca z St. Etienne i 19 z Paris St. Germain. Aby nie dać plamy, trzeba będzie zagrać o niebo lepiej niż przeciwko ŁKS Łomża.
Maciej Weber, Piotr Merchelski
LEGIA WARSZAWA - ŁKS ŁOMŻA 2:1 (0:1). Bramki: Guerreiro (55., 59. z karnego) - Bałecki (1.). Legia: Mucha (46. Fabiański) - Szala (46. Włodarczyk), Choto (67. Hugo), Hugo (46. Jędrzejczyk), Bronowicki (67. Szala) - Radović (46. Szałachowski), Vuković (46. Surma), Burkhardt (67. Vuković), Korzym (46. Guerreiro) - Gottwald (46. Elton), Janczyk (46. Polniak). W kilku przypadkach trener Wdowczyk zastosował zmiany powrotne.
Widzów: 400
Related posts
19 Mar, 2023
3 mins read
15 views
Kosta Runjaić przyznał po spotkaniu z Radomiakiem, że zespół warszawskiej Legii wygrał zasłużenie.
19 Mar, 2023
2 mins read
27 views
Legia pokonała Radomiak Radom w meczu przyjaźni. Jedną z bramek zdobył Maciej Rosołek, który przyznał, że celem drużyny było tylko zwycięstwo.
19 Mar, 2023
3 mins read
15 views
Legia Warszawa wygrała 2:0 z Radomiakiem Radom w meczu 25. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Gole dla Wojskowych strzelili Josue z rzutu karnego oraz Maciej Rosołek.