Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
  • 27 Mar, 2023

Legia bez polotu

Legia bez polotu

Mecz z Cracovią obnażył wszystkie braki wicelidera Ekstraklasy. Legia wygrała 2:1. Wciąż nie ma atutów piłkarskich, ale ma szczęście, co w polskiej lidze wystarcza, by walczyć o mistrzostwo. Warszawiakom wciąż daleko do "hiszpańskiego" wzorca, który stara się jej zaszczepić trener Jan Urban - czyli wielu krótkich podań, dużej wymienności pozycji i bardzo ofensywnej gry skrzydłami. Zimowe przygotowania miały dać legionistom szybszy rytm gry. Ale w pierwszej połowie nie umieli podać celnie trzy razy, naciskani przez krakowian wyrzucali piłkę na aut. Płynności gry nie było w ogóle. Legia okazała się tą samą drużyną, którą pod koniec poprzedniej rundy jesiennej było stać zaledwie na remis z Zagłębiem i zwycięstwo dzięki rzutowi karnemu z Arką. Wolną, tracącą piłkę, wiecznie spóźnioną w kryciu. Gdy Aleksandru Suworow z 25 metrów uderzał w słupek, obrońca Wojciech Szala nie wystawił nogi, by strzał zablokować, a defensywny pomocnik Ariel Borysiuk nie zdążył nawet do Mołdawianina dobiec. Gdy piłkę do pustej bramki dobijał Dariusz Pawlusiński, nikt nie stał tam, gdzie powinien. "Nasza gra była słaba. Nic z niej nie wynikało. Nie potrafiliśmy się poukładać" - ocenił Urban pierwszą połowę. W drugiej legioniści byli lepsi o dwa gole. I nic więcej.