Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
  • 27 Mar, 2023

Kibice usiedli przy okrągłym stole

Kibice usiedli przy okrągłym stole

stalenia, jakie zapadły podczas sobotniej konferencji o bezpieczeństwie imprez masowych we Wronkach mogą być przełomem w stosunkach między kibicami, klubami a PZPN. Pod warunkiem, że uczestniczący w nich kibice faktycznie zdołają kontrolować swoich kolegów

Kibice Lecha Poznań, Arki Gdynia, Legii Warszawa, Pogoni Szczecin i np. Widzewa Łódź spotkali się na obiektach Amiki we Wronkach. Brzmi groźnie? O żadnym rozrabianiu nie było mowy. Kibice ci spotkali się by obradować, a nie drzeć koty.

Neutralność przez internet

Punktem wyjścia tej konferencji była teza: mentalność polskich kibiców, przynajmniej tych na poziomie ekstraklasy zmienia się. Zadymy na stadionach ekstraklasy to już rzadkość - zdarzają się raczej w niższych ligach. Oczywiście wciąż istnieją ekstremalne grupki chuliganów, ale rywalizacja kibiców coraz częściej zaczyna się sprowadzać do walki na doping, oprawę meczów a nade wszystko frekwencję, zwłaszcza na meczach wyjazdowych. Dowody? Choćby brak agresji czy wulgarnych haseł podczas starć Lecha z Widzewem Łódź i ŁKS Łódź. Kiedyś agresja była punktem wyjścia, teraz jest nim neutralność. - Spore zasługi ma tu internet - mówili kibice Lecha, z którymi rozmawialiśmy. - On sprawił, że nasze kontakty zacieśniły się i przestaliśmy być dla siebie anonimowi.

Jarosław Kiliński, szef Stowarzyszenia "Wiara Lecha", które zorganizowało konferencję wraz z klubem Lech Poznań i PZU SA, mówi: - Doszliśmy do wniosku, że niezależnie od tego, jakie stosunki mamy z tą czy inna grupą kibiców, dotykają nas te same problemy. A ponieważ są wspólne, chcemy je wspólnie rozwiązać.

Jakie to problemy? Dotyczą one organizacji meczów wyjazdowych, oprawy widowisk i stosunków na styku kibice-policja. Ponieważ kibice zdają sobie sprawę z tego, że każda ewentualna zadyma może doprowadzić do bankructwa idei dialogu z klubami i władzami piłkarskimi, zaplanowali rozwiązanie. Jest ono wzorowane na rozwiązaniach stosowanych już w wielu polskich klubach, np. w Lechu Poznań. Poznański klub został zresztą uznany przez obecne na spotkaniu władze Ekstraklasa SA, PZPN, ministerstwa spraw wewnętrznych oraz policji za modelowy przykład współpracy klubu i kibiców. - To wzorzec, do którego chcemy dążyć - stwierdził Marcin Stefański z Ekstraklasy SA. Jego podstawą jest istnienie stowarzyszenia skupiającego kibiców - w Lechu takim jest "Wiara Lecha". Ekstraklasa nie tylko zgodziła się, że takie stowarzyszenie powinno istnieć przy każdym klubie. Zgodziła się także, by zobligować kluby do jego posiadania. Ma to być odtąd jeden z warunków licencyjnych. Inaczej mówiąc, klub bez oficjalnego stowarzyszenia kibiców nie będzie mógł grać w ekstraklasie. Mało tego, przy samej Ekstraklasie powstanie związek skupiający wszystkie stowarzyszenia. Będzie on ciałem doradczym, opiniującym m.in. katalog zakazanych haseł i symboli czy kary nakładane na kluby za wybryki ich kibiców. Z katalogu tych kar ma wypaść zamykanie stadionów czy też zakazy wyjazdowe dla całych grup, choć ten pomysł nie spodobał się Rafałowi Tomczyńskiemu z Komisji Ligi. Kibice nie chcą jednak, aby stowarzyszenia takie zakładały same kluby. Chodzi o zachowanie ich autonomii i swobody zrzeszeń. Idea zakłada bowiem przesuwanie w stronę kibicowskich zrzeszeń kompetencji i zadań, z których te wywiążą się lepiej niż kluby, np. organizację meczów wyjazdowych. Oznacza to także, że równocześnie brałyby one odpowiedzialność za bezpieczeństwo takich wyjazdów, zwłaszcza odpowiedzialność finansową. Z czasem może to także dotyczyć meczów organizowanych na własnych stadionach.

Jak kontrolować kibiców?

Nowe postulaty zakładają zwiększenie puli biletów, jakie każdy klub musi przeznaczyć dla kibiców gości do 10 procent. Nie będzie także można odmówić już kibicom gości wstępu na swój stadion, nawet w wypadku remontu obiektu. Wtedy gospodarz będzie musiał zapewnić im inny sektor. - Zgadzamy się na to, ponieważ obecność kibiców gości podnosi atrakcyjność meczu. A ta atrakcyjność wpływa na frekwencję - stwierdzili Marcin Stefański z Ekstraklasy i Andrzej Bińkowski, sekretarz wydziału ds. bezpieczeństwa PZPN. Kryterium wejścia kibica gości na stadion będzie posiadanie biletu na mecz i obecność na liście imiennej.

Sęk w tym, że jeśli stowarzyszenia kibiców mają organizować wyjazdy i odpowiadać za ich bezpieczeństwo, musimy mieć do czynienia ze stowarzyszeniami o realnym wpływie na innych kibiców. Muszą one faktycznie kontrolować stadion i całe środowisko. - U nas, w Lechu możemy dać gwarancję takiej kontroli - mówi Jarosław Kiliński. Nie ze wszystkimi jednak tak jest.

Race w Sejmie?

W spotkaniu we Wronkach uczestniczyli przedstawiciele wszystkich klubów ekstraklasy, z wyjątkiem Odry Wodzisław, Dyskobolii Grodzisk Wlkp. oraz obydwu klubów krakowskich - Wisły i Cracovii. O ile jednak Wisła Kraków przesłała informację, iż jej kibice akceptują ustalenia tych obrad, o tyle w Cracovii trudno znaleźć kogoś, kto sprawowałby kontrolę nad wszystkimi jej fanami. - Cracovia jak wszyscy inni musi się sama zorganizować i uporządkować. Zostanie do tego zmuszona, jeśli będzie to warunek licencyjny - mówili uczestnicy spotkania.

Obrady między kibicami a policją pozwoliły ustalić, że każda interwencja policji oraz służb porządkowych wobec grup kibiców będzie musiała być sfilmowana. Najtrudniej o zgodę w sprawie głośnego ostatnio zakazu odpalania rac na stadionach. - Trwa spór prawników na temat tego, czy samorządy mogą wydawać lokalne zgody na użycie takich środków, czy też jest to jednak wbrew ustawie - mówi Jarosław Kiliński. - Ustaliliśmy, że w sytuacjach, gdy organ samorządowy wyda zgodę, kary finansowe za ich użycie nie będą nakładane. Niestety, pod obrady sejmu ma trafić nowa, znacznie bardziej restrykcyjna ustawa, w ogóle zakazująca używania takich środków na imprezach masowych. Nie była ona z nami konsultowana, więc teraz możemy tylko lobbować przeciwko niej i już przygotowywać nowelizację.