Przez dwanaście lat Bernard Blaut prowadził do sukcesów zespół z Łazienkowskiej. Aż trudno uwierzyć, że nie zobaczymy już na Łazienkowskiej charakterystycznej, szczupłej sylwetki w nieodłącznej czapeczce z daszkiem. Do niedawna przychodził na wszystkie mecze Legii. Ostatnio prawie Go nie widywaliśmy.
Wiedzieliśmy, że zmaga się z chorobą. Po jednym ze spotkań, jeszcze gdy dobrze się czuł, poprosiliśmy Go o ocenę gry legionistów. Na chwilę twarz mu pojaśniała. Mówił ze swadą. Po chwili jednak stwierdził z nutką smutku w głosie: – Ja mam to już za sobą.
W sercach kibiców
Był reprezentantem Polski (36-krotnym), grał w kilku klubach (m.in. w Odrze Opole i FC Metz), później został trenerem, ale na zawsze pozostanie przede wszystkim w sercach warszawskich kibiców. Stał się wielką legendą Legii, w której barwach zdobył dwukrotnie mistrzostwo kraju (1969 i 1970) oraz trzy Puchary Polski (1964, 1966 i 1973). Trudno się dziwić sympatii, jaką zyskał na Łazienkowskiej. Spędził tam przecież 12 sezonów (jest szóstym piłkarzem z największą liczbą oficjalnych spotkań w historii klubu – 311 i 40 goli), był kapitanem drużyny Legii.
W galerii sław
Jako drugi (po Lucjanie Brychczym) znalazł się w galerii sław klubu, obok takich piłkarzy i szkoleniowców jak Kazimierz Deyna, Kazimierz Górski czy Lesław Ćmikiewicz. Przed jednym z meczów wręczono mu na Łazienkowskiej koszulkę z nr. 6. W takiej występował w tym klubie w latach 1962-1972.
Piękny „szczupak”
Cenili go nie tylko kibice, ale także piłkarze. Na boisku sprawiał wrażenie trochę flegmatycznego, ale potrafił błyskawicznie reagować, jak choćby w meczu towarzyskim z Brazylią w 1968 roku na Stadionie Dziesięciolecia. Jakim cudem dosięgnął piłki, która po Jego kapitalnym „szczupaku” wpadła do bramki? Skromnie odpowiedział wtedy, że ma przecież swoje 185 cm.
Na boiskach zyskał przydomek „Długopis”, gdyż w szczytowym okresie kariery ważył niewiele ponad 70 kg.
Spóźnił się na sukcesy
Czy spełnił swoje piłkarskie marzenia? W kraju wraz z Legią zdobył wszystkie trofea. Natomiast reprezentacyjne sukcesy kadry Kazimierza Górskiego oglądał już w telewizji. Wprawdzie rozegrał jeszcze cztery spotkania pod jego wodzą, ale w 1971 roku zakończył karierę. Złoty okres naszej piłki dopiero się wtedy zaczynał.
Zawsze w cieniu
Czy spełnieniem było uczestnictwo w roli asystenta trenera Antoniego Piechniczka w mundialu w Meksyku (1986)? Zawsze ucinał rozmowę na ten temat ogólnikami. Pamiętamy jednak, że trudno Go było podczas tamtego turnieju zauważyć. Zawsze był cichy, spokojny, jakby w cieniu ludzi z pierwszej linii.
Related posts
19 Mar, 2023
3 mins read
6 views
Kosta Runjaić przyznał po spotkaniu z Radomiakiem, że zespół warszawskiej Legii wygrał zasłużenie.
19 Mar, 2023
2 mins read
18 views
Legia pokonała Radomiak Radom w meczu przyjaźni. Jedną z bramek zdobył Maciej Rosołek, który przyznał, że celem drużyny było tylko zwycięstwo.
19 Mar, 2023
3 mins read
6 views
Legia Warszawa wygrała 2:0 z Radomiakiem Radom w meczu 25. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Gole dla Wojskowych strzelili Josue z rzutu karnego oraz Maciej Rosołek.